Osoby: M&M Trybulce, Betka, Lucyna, Pszczółek
Miejsce: Jaskinia Optymistyczna (Optimisticheskaya) - Ukraina
Już kilka razy mieliśmy zaproszenie na wyjazd do tej jaskini,
ale za każdym razem coś nam przeszkadzało. Teraz też mieliśmy jechać gdzie indziej (na Kanary),
tam jednak zabrakło biletów. Na całe szczęście - dzień później dowiedzieliśmy się o wyjeździe do Optymistycznej.
Podróż minęła tak sobie: totalnie idiotyczna sytuacja na granicy... Czy naprawdę tak trudno usprawnić
ruch graniczny?!? No nie, przecież wtedy te chrzanione urzędasy nie mogłyby pokazywać, ile to mają władzy
(w drodze powrotnej dostaliśmy opierdol, że daliśmy wszystkie paszporty razem, a przecież już od półtora roku tłumaczy,
że trzeba dawać oddzielnie; w ten sposób wzięcie paszportów zajmuje mu 3 razy dłużej!).
No i te półtorej godziny czekania, żeby kilkanaście(!) samochodów granicę przejechało...
Natomiast wyjazd z Polski, po polskiej stronie... No, po prostu burdel na kółkach.
Szkoda gadać, dzicz.
Lwów i Tarnopol - miasta jak miasta, podobne do naszych.
Oprócz tego, że we Lwowie przyszło nam zapłacić myto u dzielnych strażników porządku drogowego.
Ale przynajmniej są szczerzy w swoich zamiarach: na dachu (a raczej takim czymś taxi-podobnym)
umieszczają napis "DAJ" - i wszystko jasne. Wyszło 200 hrywien, bo przecież co można kupić w sklepie za marne 100?
Zatem tak sobie myślę, że licząc koszty dojazdu, w cenę benzyny trzeba wliczyć kilka prezentów;
ale i tak wychodzi tanio.
Do jaskini dotarliśmy już w nocy. Na szczęście Betka już na tyle znała okoliczny las,
że droga przez knieje poszła zupełnie sprawnie. Gorzej było z wyjazdem (pod górkę po liściach na mokrym błocie)...
Jaskinia: piękna, ale (dla mnie) cholernie upierdliwa w zwiedzaniu.
Całe korytarze w kryształach gipsu, mieniące się od czołówki ściany, w niektórych miejscach piękne duże kryształy (na zdjęciach).
Ale "chodzenie" kilka godzin na klęczkach, w przysiadzie czy zgiętym po pas nie jest moją ulubioną rozrywką
(strach pomyśleć, jak te przejścia wyglądałyby, gdyby nie ogromna praca włożona w pogłębianie tych korytarzy).
A jeszcze do tego wór, który oczywiście o wszystko zahacza...
Biwak bardzo przytulny, nie tak mokro i nie tak zimno. Gospodarze zatroszczyli się o jedzenie, gaz, stoły i ławy (z gliny),
gitarę i inne dobra. W ogóle gospodarze bardzo się nami opiekowali i chętnie oprowadzali po jaskini - wielkie dzięki!
Tak sobie myślę, że z braku czasu na robienie zdjęć, trzeba będzie w przyszłym roku tam wrócić -
trzeba tylko wcześniej trochę sadełka spalić...
Już kilka razy mieliśmy zaproszenie na wyjazd do tej jaskini,
ale za każdym razem coś nam przeszkadzało. Teraz też mieliśmy jechać gdzie indziej (na Kanary),
tam jednak zabrakło biletów. Na całe szczęście - dzień później dowiedzieliśmy się o wyjeździe do Optymistycznej.
Podróż minęła tak sobie: totalnie idiotyczna sytuacja na granicy... Czy naprawdę tak trudno usprawnić
ruch graniczny?!? No nie, przecież wtedy te chrzanione urzędasy nie mogłyby pokazywać, ile to mają władzy
(w drodze powrotnej dostaliśmy opierdol, że daliśmy wszystkie paszporty razem, a przecież już od półtora roku tłumaczy,
że trzeba dawać oddzielnie; w ten sposób wzięcie paszportów zajmuje mu 3 razy dłużej!).
No i te półtorej godziny czekania, żeby kilkanaście(!) samochodów granicę przejechało...
Natomiast wyjazd z Polski, po polskiej stronie... No, po prostu burdel na kółkach.
Szkoda gadać, dzicz.
Lwów i Tarnopol - miasta jak miasta, podobne do naszych.
Oprócz tego, że we Lwowie przyszło nam zapłacić myto u dzielnych strażników porządku drogowego.
Ale przynajmniej są szczerzy w swoich zamiarach: na dachu (a raczej takim czymś taxi-podobnym)
umieszczają napis "DAJ" - i wszystko jasne. Wyszło 200 hrywien, bo przecież co można kupić w sklepie za marne 100?
Zatem tak sobie myślę, że licząc koszty dojazdu, w cenę benzyny trzeba wliczyć kilka prezentów;
ale i tak wychodzi tanio.
Do jaskini dotarliśmy już w nocy. Na szczęście Betka już na tyle znała okoliczny las,
że droga przez knieje poszła zupełnie sprawnie. Gorzej było z wyjazdem (pod górkę po liściach na mokrym błocie)...
Jaskinia: piękna, ale (dla mnie) cholernie upierdliwa w zwiedzaniu.
Całe korytarze w kryształach gipsu, mieniące się od czołówki ściany, w niektórych miejscach piękne duże kryształy (na zdjęciach).
Ale "chodzenie" kilka godzin na klęczkach, w przysiadzie czy zgiętym po pas nie jest moją ulubioną rozrywką
(strach pomyśleć, jak te przejścia wyglądałyby, gdyby nie ogromna praca włożona w pogłębianie tych korytarzy).
A jeszcze do tego wór, który oczywiście o wszystko zahacza...
Biwak bardzo przytulny, nie tak mokro i nie tak zimno. Gospodarze zatroszczyli się o jedzenie, gaz, stoły i ławy (z gliny),
gitarę i inne dobra. W ogóle gospodarze bardzo się nami opiekowali i chętnie oprowadzali po jaskini - wielkie dzięki!
Tak sobie myślę, że z braku czasu na robienie zdjęć, trzeba będzie w przyszłym roku tam wrócić -
trzeba tylko wcześniej trochę sadełka spalić...
2004-11-06..08 Jaskinia Optymistyczna
Sprawdź też opis jaskini na stronie Epimenides.
[MJT] U Zosi we Lwowie (od lewej: Zosia, Betka, Lucyna, Pszczółek, Trybiki)
[MJT] U Zosi we Lwowie (od lewej: Zosia, Betka, Lucyna, Pszczółek, Trybiki)
[MJT] Pod jaskinię dotarliśmy w nocy
[MJT] Pod jaskinię dotarliśmy w nocy
[MJT] Orzeźwiająca kąpiel w Jeziorze Pierwszego Maja
[MJT] Orzeźwiająca kąpiel w Jeziorze Pierwszego Maja
[MJT] Marcia podziwia kryształy, które tworzą większość ze ścian i stropu jaskini (przynajmniej tam, gdzie byliśmy)
[MJT] Marcia podziwia kryształy, które tworzą większość ze ścian i stropu jaskini (przynajmniej tam, gdzie byliśmy)
[MUT] Po tej zimnej wodzie zaczęli zachowywać się jakoś dziwnie...
[MUT] Po tej zimnej wodzie zaczęli zachowywać się jakoś dziwnie...
[MJT] Następnie trochę zdjęć białych kryształów
[MJT] Następnie trochę zdjęć białych kryształów
[MJT] Duży kryształ (ca 40 cm średnicy) w stropie
[MJT] Duży kryształ (ca 40 cm średnicy) w stropie
[MJT] Wielka szkoda, że było dosyć mało czasu na podziwianie tych i wielu innych kryształów
[MJT] Wielka szkoda, że było dosyć mało czasu na podziwianie tych i wielu innych kryształów
[MUT] Odpoczynek na drugim biwaku
[MUT] Odpoczynek na drugim biwaku
[MJT] Kuchnia tamże
[MJT] Kuchnia tamże
[MUT] Czerpanie wody na potrzeby biwaku
[MUT] Czerpanie wody na potrzeby biwaku
Góra
|