Co prawda nie był to wypad jaskiniowy,
ale kilka dziur zaliczyliśmy podczas miesięcznej wycieczki po Nowej Zelandii.
Niestety, nie było czasu na więcej, a jest tam co zwiedzać...
Akcje:
Szczegóły:
Wschodnie wybrzeże Wyspy Północnej, region pełen jaskiń (ponoć dobre kilkaset dziur).
Region słynący między innymi ze świecących robaczków.
Mając tylko dzień na zwiedzenie podziemne okolic, musieliśmy wybrać jedną wycieczkę do jaskini. Wypadło na Tumutumu, na tzw. toobing.
Wycieczka była o tyle fajna, że zaliczała normalną jaskinię, z własnym światłem, oprócz nas (grupy 4-osobowej) był tylko przewodnik
i normalne chodzenie po dziurze: z czołgankiem na sucho i pływaniem. Sporo jest innych opcji wycieczkowych, np. ze skakaniem po wodospadach podziemnych.
Niestety zdjęć ze środka nie ma, bo i nie byłoby czasu, ani też nie miałem jak wziąć sprzęt (w sensie, lampę i statyw)...
Z biura wiozą w górę kilkadziesiąt minut - tam jest baza-przebieralnia.
Dostaliśmy wszyscy pianki, kalosze, kaski i światło; potem trzeba przejść z bazy do wejścia jaskini z kilometr.
Ciepło...
Wejście normalne (dziura w ziemi, po kamieniach), potem się rozszerza; trochę fajnych nacieków.
Dochodzimy do wody - tutaj okazuje się, co to znaczy toobing.
Bierze się taką większą napompowaną dętkę, wrzuca do wody, a następnie skacząc z niewysokiego brzegu,
trzeba trafić tyłkiem w środek dętki. Łatwiejsze niż brzmi, ale przynajmniej można się trochę ochłodzić.
Wtedy pływamy po jeziorze.
W którymś momencie przewodnik prosi wszystkich o sformowanie "pociągu" i zgaszenie świateł.
Po chwili wzrok się przyzwyczaja i na suficie można dostrzec tysiące świecących robaczków.
Trochę mniejsze niż nasze świetliki, ale za to świecące ciągle; tysiące!
Cały długi korytarz oświetlony - wyglądało to jak droga mleczna!
Wtedy przewodnik zaczął nasz "pociąg" ciągać po wodzie; więc do już fajnego widoku doszedł efekt 3D.
Niektóre robaczki były bliżej, niektóre dalej, niektóre znikały za wystające skały / stalaktyty, inne się pojawiały.
Fenomenalna sprawa!
Po tym jest kawałek suchy - można trochę połazić po jaskini, tudzież trochę się poczołgać w wymytej rurze.
Potem krótka przerwa na ciepłe picie i batonika (przydało się, niby w piance, ale zaczęło robić się chłodno).
Druga połowa jaskini to też woda, ale tę część bierzemy wpław; miłe pływanko, ale robi się nam coraz zimniej.
Dobrze więc, że zaraz dopływamy do brzegu, a chwilę potem - na świeże (i ciepłe) powietrze.
All in all, fantastycznie ciekawe wyjście; tylko niestety trafiliśmy na dupę, nie przewodnika.
Gość chyba już miał dość tej roboty - antytalencie totalne...
Wschodnie wybrzeże Wyspy Północnej, region pełen jaskiń (ponoć dobre kilkaset dziur).
Region słynący między innymi ze świecących robaczków.
Mając tylko dzień na zwiedzenie podziemne okolic, musieliśmy wybrać jedną wycieczkę do jaskini. Wypadło na Tumutumu, na tzw. toobing.
Wycieczka była o tyle fajna, że zaliczała normalną jaskinię, z własnym światłem, oprócz nas (grupy 4-osobowej) był tylko przewodnik
i normalne chodzenie po dziurze: z czołgankiem na sucho i pływaniem. Sporo jest innych opcji wycieczkowych, np. ze skakaniem po wodospadach podziemnych.
Niestety zdjęć ze środka nie ma, bo i nie byłoby czasu, ani też nie miałem jak wziąć sprzęt (w sensie, lampę i statyw)...
Z biura wiozą w górę kilkadziesiąt minut - tam jest baza-przebieralnia.
Dostaliśmy wszyscy pianki, kalosze, kaski i światło; potem trzeba przejść z bazy do wejścia jaskini z kilometr.
Ciepło...
Wejście normalne (dziura w ziemi, po kamieniach), potem się rozszerza; trochę fajnych nacieków.
Dochodzimy do wody - tutaj okazuje się, co to znaczy toobing.
Bierze się taką większą napompowaną dętkę, wrzuca do wody, a następnie skacząc z niewysokiego brzegu,
trzeba trafić tyłkiem w środek dętki. Łatwiejsze niż brzmi, ale przynajmniej można się trochę ochłodzić.
Wtedy pływamy po jeziorze.
W którymś momencie przewodnik prosi wszystkich o sformowanie "pociągu" i zgaszenie świateł.
Po chwili wzrok się przyzwyczaja i na suficie można dostrzec tysiące świecących robaczków.
Trochę mniejsze niż nasze świetliki, ale za to świecące ciągle; tysiące!
Cały długi korytarz oświetlony - wyglądało to jak droga mleczna!
Wtedy przewodnik zaczął nasz "pociąg" ciągać po wodzie; więc do już fajnego widoku doszedł efekt 3D.
Niektóre robaczki były bliżej, niektóre dalej, niektóre znikały za wystające skały / stalaktyty, inne się pojawiały.
Fenomenalna sprawa!
Po tym jest kawałek suchy - można trochę połazić po jaskini, tudzież trochę się poczołgać w wymytej rurze.
Potem krótka przerwa na ciepłe picie i batonika (przydało się, niby w piance, ale zaczęło robić się chłodno).
Druga połowa jaskini to też woda, ale tę część bierzemy wpław; miłe pływanko, ale robi się nam coraz zimniej.
Dobrze więc, że zaraz dopływamy do brzegu, a chwilę potem - na świeże (i ciepłe) powietrze.
All in all, fantastycznie ciekawe wyjście; tylko niestety trafiliśmy na dupę, nie przewodnika.
Gość chyba już miał dość tej roboty - antytalencie totalne...
Tumutumu Toobing [wym: Tumitumi]
[MJT] Okoliczne pola pokryte były tego typu skałami
[MJT] Okoliczne pola pokryte były tego typu skałami
[MJT] Plan jaskini
[MJT] Plan jaskini
[MJT] Jaskinia idzie mniej więcej wzdłuż tego wąwozu
[MJT] Jaskinia idzie mniej więcej wzdłuż tego wąwozu
Góra
To już zupełnie gdzie indziej - południowy kraniec Wyspy Południowej.
Spora jaskinia, leżąca tuż nad brzegiem morza; w trakcie przypływu częściowo zalewana
(przed wyjściem w trasę warto sprawdzić, w których godzinach danego dnia można tam wejść).
A, no bo dojście nie jest może trudne, ale chwilę zajmuje - idzie się kilkadziesiąt minut,
ścieżką prowadzącą w dół klifu, w nowozelandzkim buszu.
A potem jeszcze idzie się spory kawałek samą plażą.
Sama jaskinia to tunel mający może z 10-12 metrów wysokości, jakieś 6 metrów szerokości przy wyjściach,
zwężający się do 2 metrów w środku. Jeden otwór prowadzi z plaży, drugi wychodzi na morze.
Można wrócić bez ponownego przechodzenia przez jaskinię, ale idzie się po mokrych i śliskich kamieniach.
No i jest zawsze ryzyko, że większa fala trochę zmoczy.
Jaskinia prosta w zwiedzaniu, ale gdy się skacze z jednej mokrej skały na inną mokrą skałę,
można się wywalić; co też i Marcia radośnie uczyniła... :-) Bez większych szkód.
Mimo niewielkich rozmiarów i braku nacieków, nam się jaskinka podobała.
Ciekawie położona, fajne skały, fajna plaża i morze - po prostu miła wycieczka.
To już zupełnie gdzie indziej - południowy kraniec Wyspy Południowej.
Spora jaskinia, leżąca tuż nad brzegiem morza; w trakcie przypływu częściowo zalewana
(przed wyjściem w trasę warto sprawdzić, w których godzinach danego dnia można tam wejść).
A, no bo dojście nie jest może trudne, ale chwilę zajmuje - idzie się kilkadziesiąt minut,
ścieżką prowadzącą w dół klifu, w nowozelandzkim buszu.
A potem jeszcze idzie się spory kawałek samą plażą.
Sama jaskinia to tunel mający może z 10-12 metrów wysokości, jakieś 6 metrów szerokości przy wyjściach,
zwężający się do 2 metrów w środku. Jeden otwór prowadzi z plaży, drugi wychodzi na morze.
Można wrócić bez ponownego przechodzenia przez jaskinię, ale idzie się po mokrych i śliskich kamieniach.
No i jest zawsze ryzyko, że większa fala trochę zmoczy.
Jaskinia prosta w zwiedzaniu, ale gdy się skacze z jednej mokrej skały na inną mokrą skałę,
można się wywalić; co też i Marcia radośnie uczyniła... :-) Bez większych szkód.
Mimo niewielkich rozmiarów i braku nacieków, nam się jaskinka podobała.
Ciekawie położona, fajne skały, fajna plaża i morze - po prostu miła wycieczka.
Jaskinie Katedralne (Cathedral Caves)
[MJT] Widok z góry na sąsiednią plażę; my musimy iść na podobną, ale w lewo
[MJT] Widok z góry na sąsiednią plażę; my musimy iść na podobną, ale w lewo
[MJT] Ścieżka w buszu
[MJT] Ścieżka w buszu
[MJT] Jaskinia jest w tych pierwszych klifach; wiało
[MJT] Jaskinia jest w tych pierwszych klifach; wiało
[MJT] Kolonia małży na skałach obok jaskini
[MJT] Kolonia małży na skałach obok jaskini
[MJT] Wejście od plaży; chwilę wcześniej Marcia spadła ze skał
[MJT] Wejście od plaży; chwilę wcześniej Marcia spadła ze skał
[MJT] Najciemniejszy punkt jaskini (w rzeczywistości jest ciemniej; zdjęcie robione ze statywu)
[MJT] Najciemniejszy punkt jaskini (w rzeczywistości jest ciemniej; zdjęcie robione ze statywu)
[MJT] Widok na morze przez drugi otwór
[MJT] Widok na morze przez drugi otwór
[MJT] Drugi otwór od wewnątrz; w samym środku widać ludzi
[MJT] Drugi otwór od wewnątrz; w samym środku widać ludzi
[MJT] Fraktale na plaży
[MJT] Fraktale na plaży
[MJT] Klify nad plażą; w czymś takim idzie ścieżka z drugiego zdjęcia
[MJT] Klify nad plażą; w czymś takim idzie ścieżka z drugiego zdjęcia
Góra
I znowu jesteśmy gdzie indziej - okolice Whangarei w północnej części Wyspy Północnej (obok miejscowości Tutukaka).
Pojechaliśmy tutaj, co by zrobić kilka nurków na Wyspach Biednych Rycerzy (Poor Knights Islands).
Dzień wcześniej zwiedzaliśmy okolice i znaleźliśmy wspaniałą jaskinkę w skałach nad brzegiem morza -
w drodze do Basenów Syren (Mermaid Pools).
I znowu jesteśmy gdzie indziej - okolice Whangarei w północnej części Wyspy Północnej (obok miejscowości Tutukaka).
Pojechaliśmy tutaj, co by zrobić kilka nurków na Wyspach Biednych Rycerzy (Poor Knights Islands).
Dzień wcześniej zwiedzaliśmy okolice i znaleźliśmy wspaniałą jaskinkę w skałach nad brzegiem morza -
w drodze do Basenów Syren (Mermaid Pools).
Baseny Syren (Mermaid Pools)
[MJT] Wybrzeże w okolicach miejscowości Tutukaka (z której wypływaliśmy na nurki)
[MJT] Wybrzeże w okolicach miejscowości Tutukaka (z której wypływaliśmy na nurki)
[MJT] W tle: Wyspy Biednych Rycerzy
[MJT] W tle: Wyspy Biednych Rycerzy
[MJT] Plaża
[MJT] Plaża
[MJT] W drodze do Basenów Syren (trzeba przejść na drugą stronę tej górki)
[MJT] W drodze do Basenów Syren (trzeba przejść na drugą stronę tej górki)
[MJT] Jaskinia! Tędy prowadzi dojście do morza
[MJT] Jaskinia! Tędy prowadzi dojście do morza
[MJT] Baseny Syren
[MJT] Baseny Syren
[MJT] Droga powrotna; przez jaskinię
[MJT] Droga powrotna; przez jaskinię
Góra
Kolejne zdjęcia - z nurków; tutaj: pierwszy nurek pierwszego dnia.
Rano wypływaliśmy w kierunku Wysp Biednych Rycerzy, nurek, dwu-godzinna przerwa, drugi nurek i powrót.
Wypływaliśmy w okolicach 8-9 rano, wracaliśmy ok. 4-5 po południu.
Pierwszego dnia nurkowaliśmy m.in. w Jaskini Rikoriko - ponoć największej jaskini morskiej na świecie
(choć często, małym druczkiem dodawali, że największe na świecie, ale na półkuli południowej)...
Najpierw zwiedzaliśmy podwodnie, potem wpłynęliśmy tam powierzchniowo całą łodzią (niemałą).
Ponoć nawet koncerty w środku organizują... Świetna akustyka!
Kolejne zdjęcia - z nurków; tutaj: pierwszy nurek pierwszego dnia.
Rano wypływaliśmy w kierunku Wysp Biednych Rycerzy, nurek, dwu-godzinna przerwa, drugi nurek i powrót.
Wypływaliśmy w okolicach 8-9 rano, wracaliśmy ok. 4-5 po południu.
Pierwszego dnia nurkowaliśmy m.in. w Jaskini Rikoriko - ponoć największej jaskini morskiej na świecie
(choć często, małym druczkiem dodawali, że największe na świecie, ale na półkuli południowej)...
Najpierw zwiedzaliśmy podwodnie, potem wpłynęliśmy tam powierzchniowo całą łodzią (niemałą).
Ponoć nawet koncerty w środku organizują... Świetna akustyka!
Rikoriko Cave
[MJT] Nasza łódź na ten dzień
[MJT] Nasza łódź na ten dzień
[MJT] Tuż przed wypłynięciem
[MJT] Tuż przed wypłynięciem
[MJT] W Jaskini Rikoriko
[MJT] W Jaskini Rikoriko
[MJT] Niestety, lampa aparatu siadła; trudno było więc zrobić lepsze zdjęcia w jaskini...
[MJT] Niestety, lampa aparatu siadła; trudno było więc zrobić lepsze zdjęcia w jaskini...
[MJT] Ta murena wyglądała na zdechłą; ale potem zobaczyłem, że oddycha
[MJT] Ta murena wyglądała na zdechłą; ale potem zobaczyłem, że oddycha
[MJT] Las kelpu na zewnątrz jaskini
[MJT] Las kelpu na zewnątrz jaskini
[MJT] Widok ze środka jaskini; z łodzi
[MJT] Widok ze środka jaskini; z łodzi
[MJT] Otwór jaskini widać mniej więcej w 1/3 od prawego brzegu zdjęcia
[MJT] Otwór jaskini widać mniej więcej w 1/3 od prawego brzegu zdjęcia
[MUT] W drodze powrotnej - ciężko było nie zasnąć
[MUT] W drodze powrotnej - ciężko było nie zasnąć
Góra
Drugi nurek drugiego dnia - Jaskinia Długa. Tą zwiedzaliśmy tylko podwodnie.
Fantastycznie czysta woda, pełno ryb; poza tym - po prostu tunel, a raczej powoli zamykająca się szczelina.
Drugi nurek drugiego dnia - Jaskinia Długa. Tą zwiedzaliśmy tylko podwodnie.
Fantastycznie czysta woda, pełno ryb; poza tym - po prostu tunel, a raczej powoli zamykająca się szczelina.
Jaskinia Długa (Long Cave)
[MJT] Wejście do jaskini
[MJT] Wejście do jaskini
[MJT] Wpływamy do środka; zaczyna robić się ciemno
[MJT] Wpływamy do środka; zaczyna robić się ciemno
[MJT] Na szczęście tym razem lampa działała
[MJT] Na szczęście tym razem lampa działała
[MJT]
[MJT]
[MJT] Marcia; w tle - wyjście z jaskini
[MJT] Marcia; w tle - wyjście z jaskini
[MJT] Widoczność była ograniczona nie przejrzystością wody, a ilością ryb (było ich mrowie a mrowie)
[MJT] Widoczność była ograniczona nie przejrzystością wody, a ilością ryb (było ich mrowie a mrowie)
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Kolorowe dno i ryby przy wyjściu z jaskini
[MJT] Kolorowe dno i ryby przy wyjściu z jaskini
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT]
[MJT] Wielkie połacie falujących glonów; jeżeli łatwo przychodzi Ci choroba morska, nie możesz długo na nie patrzeć :-)
[MJT] Wielkie połacie falujących glonów; jeżeli łatwo przychodzi Ci choroba morska, nie możesz długo na nie patrzeć :-)
[MJT] Skały niedaleko Jaskini Długiej
[MJT] Skały niedaleko Jaskini Długiej
[MJT] Tam! Jest Południowa Ameryka!
[MJT] Tam! Jest Południowa Ameryka!
[MJT] Skały od strony oceanu
[MJT] Skały od strony oceanu
[MJT] W nich też było sporo jaskiń / łuków skalnych
[MJT] W nich też było sporo jaskiń / łuków skalnych
[MJT] Przez niektóre przepływaliśmy nawet łodzią
[MJT] Przez niektóre przepływaliśmy nawet łodzią
[MJT]
[MJT]
Góra
|