W sumie jedna tylko sala, choć całkiem spora. Wejście dobrze widoczne z drogi. W środku nawet nie tak brudno jak można byłoby się spodziewać. I całkiem sympatyczne lodowe chłopki tuż przy wejściu.

Jaskinia to może trochę dużo powiedziane - znaczna jej część jest zupełnie jasna, oświetlona przez wysokie i obszerne otwory. Tylko jeden drobny komin wymaga użycia światła...

Trudno też coś napisać o tej jaskini - ponieważ jest taka odkryta, nie ma tam żadnych nacieków czy innych ciekawych zjawisk. Jeden z otworów można obejrzeć przechodząc na górę skały - z tej strony wygląda to nawet na całkiem ciekawą studnię...

Tuż obok znajdują się Lisie Jamy - i rzeczywiście, zdecydowanie czuć tam jakieś zwierzę. No i są też nieco bardziej "jaskiniowe".

Stanowisko chyba archeologiczne zamknięte kratą.

Dwie główne sale połączone są małym oknem. Zachodnia sala to w sumie jedno większe rumowisko skalne; natomiast widać ślady badań w salce wschodniej. Z tej drugiej salki idzie w głąb masywu korytarz charakterem mocno podobny do Jaskini w Straszykowej Górze.

Bardzo fajna jaskinia, choć przyznać muszę, że nie zapuszczaliśmy się w jej ciaśniejsze korytarze. Kilka całkiem fajnych nacieków - patrz zdjęcia. W sumie spodziewałem się czegoś słabszego, biorąc pod uwagę łatwy dostęp i niedużą odległość od szlaku...